piątek, 29 kwietnia 2011

Sputnik Sweetheart- Haruki Murakami

Bohaterowie Sputnika Sweetheart są niczym satelity:
„samotne bryły metalu krążące po osobnych orbitach. Z oddali wyglądamy jak piękne spadające gwiazdy, które jednak w rzeczywistości są więzieniami, gdzie każda z nas tkwi zamknięta samotnie, zmierzając donikąd. Kiedy przecinają się orbity tych satelitów, możemy się spotkać. Może nawet otworzyć przed sobą serca. Ale tylko na krótką chwilę. Już w następnej pogrążamy się w absolutnej samotności. Dopóki nie spłoniemy i nie obrócimy się w nicość.”

"Samotne metalowe dusze w niewzruszonym mroku kosmosu spotykają się, mijają i rozstają, by nie zetknąć się już nigdy więcej".

Pragną kochać i być kochanymi, jednak nie jest im to dane, mijają się.

Sputnik Sweetheart to przepiękna historia o miłości, pożądaniu, przyjaźni i samotności.

środa, 27 kwietnia 2011

O krok- Henning Mankell

Szukając jakiegoś kryminału trafiłam w bibliotece na książkę Henninga Mankella o krok. Słyszałam wiele pochlebnych opinii o autorze, więc postanowiłam ją przeczytać.

Troje znajomych postanawia urządzić sobie zabawę w noc świętojańską. Przebierają się w stroje z dawnej epoki. Jedzą, piją, słuchają muzyki. Spędzają beztrosko cza, dobrze się bawią. Ktoś postanawia przerwać tę idyllę.Od tej chwili słuch po młodych ludziach zaginął. Mijają tygodnie a jedyne wieści o nich pochodzą z lakonicznych pocztówek. Matka jednej z zaginionych dziewczyn twierdzi, że podpis jej córki na pocztówce jest podrobiony.

W dodatku ginie policjant, który nikomu nic nie mówiąc na własną rękę prowadził dochodzenie w sprawie zaginionej młodzieży.

Kto i dlaczego go zabił? Tego ma się dowiedzieć grupa policjantów z sekcji kryminalnej, na czele której stoi Kurt Wallander. Mężczyzna blisko 50-letni, ma nadwagę, choruje na cukrzyce, jest rozwiedziony, niedawno porzuciła go kolejna kobieta. Wallander jest jednak doświadczonym, dobrym policjantem. Trzeba mu przyznać, że jest bardzo pracowity,poświęca dużo czasu, energii i zaangażowania na rozwiązanie sprawy. Prawie w ogóle nie śpi.

Książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia, przeważają niestety negatywne. Nie podobało mi się:
- Główny bohater- gburowaty, narwany,nieudacznik, pesymista, wielokrotnie zachowuje się nieprofesjonalnie, nerwy go ponoszą. żyje tylko i wyłącznie pracą, poza nią nie ma nic.
- Przygnębiający nastrój, dominuje uczucie rezygnacji, smutku, pesymizm. W całej książce nie ma ani jednego promyka nadziei.
- w połowie powieści autor wykłada kawę na ławę i po zabawie. Następuje polowanie.Najbardziej nie podobało mi się właśnie to, że czytelnik został sprowadzony do roli biernego obserwatora.
- Przewija się zdanie:"szaleniec, który zabił x osób. Wśród nich policjanta." Jakby to miało jakieś znaczenie. Życie policjanta jest więcej warte od pozostałych? Wkurza mnie to- ginie policjant- następuje mobilizacja całej policji, ginie "zwykły" człowiek- no big deal.

Mimo wszystko dostrzegam również pozytywy. Głównie to, że autor porusza kwestie społeczne np. problem wykluczenia społecznego.

Książka jako powieść sensacyjno-obyczajowa jest dobra,może nawet bardzo dobra. Jednak jako kryminał jest słaba. Rozwiązanie dostajemy w połowie. W dodatku praktycznie nie ma żadnych wskazówek, dzięki którym moglibyśmy sami dojść do tego kto jest mordercą. Możemy tylko czekać i obserwować rozwój sytuacji.

To pierwsza i najprawdopodobniej ostatnia przeczytana przeze mnie książka Henninga Mankella.

sobota, 23 kwietnia 2011

Bierki- Marcin Szczygielski

Nie ocenia się książki po okładce, ale kiedy po raz pierwszy jakiś czas temu ujrzałam okładkę bierek od razu się zakochałam. Jak bym miała jakieś top 5 ulubionych okładek XD to ta byłaby na pierwszym miejscu. Pamiętam, że jak ją zobaczyłam od razu wiedziałam, że kiedyś kupię sobie tę książkę. Treść książki jest na szczęście równie apetyczna jak okładka :)

W Bierkach przeplatają się losy z pozoru zupełnie różnych ludzi- nastoletniego geja Pawła i jego nauczycielki historii Wekiery.

Paweł stoi przed coming outem, obawia się, że jak bliscy mu ludzie dowiedzą się o jego orientacji seksualnej czeka go odrzucenie. Nie jest mu łatwo, nie może liczyć na wsparcie ze strony swojej rodziny. Ojciec alkoholik-nieudacznik, gderająca zakłamana matka i brat sadysta. W dodatku wszyscy są homofobami.

Wekiera jest surową i bardzo ostrą nauczycielką. Ma 30-pare lat.Z początku wydaje się być okropną, antypatyczną babą, zero empatii dla drugiego człowieka. Ona również nie miała ciepłego, pełnego miłości domu. Jej matka wybitna sława w dziedzinie botaniki i genetyki roślin miała wobec córki wysokie oczekiwania. Córka wybitnej matki również musi być wybitna. Mając jej geny nie może być inaczej. Anna nie była jednak takim dzieckiem jakie wymarzyła sobie jej matka. Zawsze nie dość mądra, przeciętna, do niczego.

Książka jest napisana lekko, prostym językiem. Czyta się bardzo szybko. Akcja wciągająca, dużo się dzieje. Nawet aż za dużo. Zdecydowanie za dużo dramy. Ilość nieszczęść jakie spotykają/spotkały bohaterów jest wstrząsająca. Moim zdaniem książka na tym traci, bo te wszystkie tragedie przestają poruszać, jest ich za dużo, żeby miały się wydać prawdopodobne.
Uderzające jest również to, że w całej tej historii nie ma ani jednej szczęśliwej rodziny.

Z Bierek bije przesada, ale mimo tych minusów oceniam książkę na 5+, idealna książka dla nastoletniego geja, ale nie tylko. Dodam jeszcze, że mimo nieustannych dram książka absolutnie nie dołuje, wręcz przeciwnie! Czytając ją prawie co chwila wybuchałam śmiechem. Z pewnością sięgnę po kolejne książki Marcina Szczygielskiego, a pierwszą w kolejności będzie Berek :)

środa, 20 kwietnia 2011

Brudna robota- Christopher Moore

Moore podchodzi do kwestii śmierci, a także religii na luzie, z przymróżeniem oka. Podoba mi się styl w jakim żartuje z tematu śmierci, umierania. Opisuje ostatnie chwile życia bez patosu i nabożnej trwogi.Przy czym nie przegina, jego żarty nie są w złym guście.
Autor umiejętnie miesza treści zabawne z poważnymi. Raz kpi a za chwile płynnie przechodzi w poważniejszy nastrój, nigdy jednak nie przesadza.
Generalnie dominuje komizm, akcja jest pozytywnie zakręcona. Dużym plusem są też świetne postaci, takie jak: Lily Elficka Czarna Wierzba^^, Sophie, Charlie Asher, jego sąsiadki: pani Korjev i pani Ling, Jane, Minty Fresh, Cesarz i wiele innych.
Chciaż książka w ogólnym rozrachunku bardzo mi się podobała, to jednak muszę wspomnieć, że były momenty w których była zwyczajnie nudna. Ale mimo wszystko polecam :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Dziewczyna, która igrała z ogniem- Stieg Larsson

UWAGA SPOILERY !

Nie rozumiem ogromnej popularności książek  Stiega Larssona. Nie są zupełnie złe, ale w mojej ocenie zasługują w porywach na 3.5/5.

Pierwsza część mnie nie zachwyciła, przeczytałam drugą tylko i wyłącznie ze względu na Lisbeth.  Urzekła mnie w niej jej niezależność. Nie zrobi absolutnie nic na co nie ma ochoty, ma gdzieś konwenanse. Jest trochę dzika, jakby nikt nigdy nie poddawał jej zabiegom socjalizacji. 

Fabuła Dziewczyny, która igrała z ogniem totalnie mnie rozczarowała.  Przede wszystkim od niemal samego początku podejrzewałam, że Zala to ojciec Salander. Pomyliłam się co do motywów, myślałam, że zabił Mię i Daga, żeby upiec 2 pieczenie na jednym ruszcie- oni mu zagrażali swoją pracą, plus zemsta na Lisbeth pozorując morderstwo tak, żeby wina na nią spadła. Okazało się, że Lisbeth została wmieszana w to wszystko przez przypadek. No właśnie dość dużo tam przypadków:

- Lisbeth przypadkiem natknęła się na Bjurmana akurat w chwili, kiedy spotkał się z bandziorami
- Mikael jest przez przypadek świadkiem napadu na Lisbeth
- Paolo Roberto jest świadkiem porwania Miriam Wu
To tylko klika przykładów, których jest więcej.

Irytująca była dość nachalna reklama Ikei.
I ostatnia sprawa- bohaterowie non stop piją kawę- WTF?

sobota, 16 kwietnia 2011

Nie dla mięczaków- Monika Szwaja

UWAGA SPOILERY

Wczoraj byłam w Empiku i Przy zakupie książki Bierki-Marcina Szczygielskiego- z okazji Światowego Tygodnia Książki 2011 otrzymałam w prezencie mini książkę Moniki Szwaji Nie dla mięczaków. Za prezent serdecznie dziękuję, a teraz kilka słów o treści:

Istna telenowela :) autorka mogłaby pisać scenariusze do M jak miłość.
Całość ratuje dla mnie wątek homoseksualizmu Filipa, jestem gay friendly, więc ten wątek mnie ucieszył. Dodatkowy plus to historia wyrzucenia ze studiów Dominika, na prawdę mnie rozbawiła :P

Na tym koniec pozytywów. Fabuła banalna i przewidywalna.
Opowiadanie dla gospodyń domowych ( bez obrazy)

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Dziewczyna z sąsiedztwa- Jack Ketchum

Najstraszniejsze w tej powieści jest to, że jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. W głowie mi się nie mieści, że coś takiego mogło się zdarzyć, zwłaszcza, że oprawcami były dzieci i to nie tylko Ruth.Megan torturowały  dzieciaki z osiedla, a te które nie torturowały po prostu się przyglądały. Nikt jej nie pomógł. Zastanawiam się nad tym jakimi istotami są dzieci, czy rzeczywiście są takie dobre, kochane i niewinne, czy w ludzie rzeczywiście są z natury dobrzy? Wydaje mi się, że nie. W każdym człowieku drzemie zarówno zło, jak i dobro. W wyniku socjalizacji zło drzemiące w ludziach się tłumi, uczy się co w społeczeństwie jest tolerowane a co nie, jednak zło cały czas jest- jakby uśpione. Dzieci w pełni nie zdawają sobie  sprawy co jest dobre a co złe, dlatego kiedy dorosły zachęcał ich do znęcania się nad Megan uważali, że jest ok. To taka nowa zabawa, coś jak zabawa w wojnę- też zabijanie tylko na prawdę. 
Straszne jest również to, że rzeczywistość jest jeszcze gorsza od wydarzeń opisywanych w książce, autor wspomina, że pewne rzeczy złagodził a niektóre pominął. To okropne i przerażające. Te wszystkie wydarzenia miały miejsce w spokojnej dzielnicy, miejscu teoretycznie bezpiecznym, gdzie ludzie sobie ufają, nie zamykają drzwi na klucz. Megan też ufała, wierzyła, że ci ludzie- Ruth i jej dzieci- są takimi samymi ludźmi jak ona. Czy byli- chyba nie...

Portret Doriana Graya.

Pierwszym wrażeniem po zetknięciu się z powieścią był absolutny zachwyt nad talentem literackim Oscara Wilde'a- to istny czarodziej słów. Czytałam oczarowana doskonałą formą. Z czasem okazało się, że treść jest równie cudowna. ( Nie to co Dorian- piękny na zewnątrz a w środku zgnilizna). Bardzo dobry pomysł i wykonanie. Ale co dziwne pomimo to, że powieść niezwykle mi się podobała sam Dorian nie zrobił na mnie wrażenia, paradoksalnie był dla mnie postacią drugoplanową. Najbarwniejszą postacią był lord Henryk Wotton. Bardzo inteligentny cynik, niesamowita osobowość. Dorian był jak marionetka w rękach Henryka, cały czas mu przytakiwał, nie miał własnego zdania, własnych poglądów. Był przepiękny, ale strasznie nijaki i nudny. Moim zdaniem nie wykorzystał w pełni swojego daru. O ile ciekawsza byłaby to historia, gdyby wieczną młodością był obdarzony Henryk. Ale nie można mieć wszystkiego ;P Nie można być równocześnie pięknym, inteligentnym i ciekawym człowiekiem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...