Czytając powieść Houellebecq’a
od razu czułam, że mam do czynienia z czymś ważnym, wiedziałam, że mam do
czynienia z prozą autora, który z całą pewnością jest bardzo ważną postacią w
literaturze. Przy lekturze Cienia wiatru nie od razu poczułam coś podobnego,
jednak po skończonej lekturze stwierdzam, że przynajmniej dla mnie Zafon stał
się jednym z najwybitniejszych współczesnych pisarzy. Słowa duże, ale sądzę, że
autor na to zasługuje. Stworzył opowieść, która mnie poruszyła, przy ostatnich
stronach popłynęły mi łzy(a to się często nie zdarza), ni to smutku, ni
radości.
Dla mnie jest to książka przede
wszystkim o miłości. Poznajemy różne jej oblicza: miłość wierną, do grobowej
deski, jedną jedyną, miłość szczęśliwą, spełnioną i tą nieodwzajemnioną, tragiczną,
a także toksyczną, miłość do dziecka, miłość przyjacielską itd.
W Cieniu wiatru znajdziemy też
wiele rozważań na temat przypadku i przeznaczenia, które kieruje ludzkim losem.
Lektura przesiąknięta jest
silnymi emocjami: miłością, namiętnością, nienawiścią, szaleństwem. Mnie
historia Juliana wzruszyła, stał się nieumyślnie przyczyną tylu nieszczęść,
wokół jego osoby kręciło się życie wielu osób, które nie mogąc o nim zapomnieć
marnują swoje życie.
Piękna i przejmująca historia.
Moja ocena: 10/10