czwartek, 8 listopada 2012

Męskie gry.


Biedna Nastia, tak w kość jeszcze nie dostała. To najmroczniejsza i moim zdaniem najbardziej pogmatwana powieść Marininej ( przynajmniej z tych 5 które przeczytałam). Na Anastazje spadło tyle nieszczęść  i nie miała się nawet komu poradzić, Gordiejewa nie ma, Loszki też. Biedaczka. udała się Marininej, bo przezywałam  jej perypetie, jakby to była żywa i w dodatku znajoma osoba. Bo Nastia jest bardzo ludzka, nic dziwnego, że się załamała. W męskich grach była bardzo słaba, zagubiona. Inna od tej opanowanej, wręcz zimnej profesjonalistki jaką znam z wcześniejszych książek. Ale biorąc pod uwagę problemy z jakimi musiała się w pojedynkę mierzyć to nic dziwnego. 
W pewnym momencie nie nadarzałam za tokiem wydarzeń, nie wiedziałam już co , kto i dlaczego. Ale na końcu wszystko się rozjaśniło. To bardzo dobry kryminał.

wtorek, 6 listopada 2012

Co ostatnio przeczytałam:


Ukradziony sen
Znowu Marinina. I znowu udane spotkanie. Podczas lektury książek jej autorstwa często towarzyszą mi rozmyślania na temat natury ludzkiej. Bohaterowie są jednocześnie bardzo zwyczajni, jak w życiu i  skomplikowani, hehe jak w życiu. Psychologia postaci, że tak to ujmę^^ jest dla mnie ogromnym plusem kryminałów A.M. W sumie dziwi mnie to, że zupełnie mnie nie rozczarowuje to, że czytelnik nie za bardzo może zgadywać kto i dlaczego zabił, nie ma zbytnio możliwości prowadzenia swojego własnego małego śledztwa. Nie przeszkadza mi to. To już 4 przeczytana by me książka rosyjskiej pisarki, jestem na finiszu 5 i bardzo je wszystkie lubię. Za postaci, za Nastię, za klimat, psychologię, ciekawe historie.
               

Mcdusia, Kwiat kalafiora
Czytałam albo niepochlebne albo co najwyżej obojętne opinie o McDusi. Mi natomiast bardzo przypadła do gustu. Przypomniała mi o cieple i radości jakie niesie ze sobą czytanie Jeżycjady. Niczego mi nie zabrakło, nie napiszę ani słowa krytyki. Ta książka niesamowicie umiliła mi ciężkie dni po przeprowadzce, po trudnościach w nowej pracy. Stanowiła dla mnie otuchę. Przeprowadziłam się do Poznania i teraz czytając Jeżycjadę mogę sobie dokładnie wyobrazić miejsca o których pisze Musierowicz. Mimo tego, że czytając ją byłam w dołku McDusia niejednokrotnie wywołała uśmiech na mojej twarzy. Wzbudziła we mnie tyle ciepłych emocji, że od razu przeczytałam Kwiat kalafiora a jutro w bibliotece wypożyczę kolejne tomy i mam zamiar przeczytać całą Jeżycjadę jeszcze raz od początku!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...