poniedziałek, 23 stycznia 2012

Prowadź swój pług przez kości umarłych- Olga Tokarczuk

UWAGA SPOILERY!!!
Książka ta skłoniła mnie do zadania sobie kilku pytań: czy życie jednych istot jest ważniejsze od drugich, a konkretnie czy ludzkie życie jest ważniejsze od życia zwierząt? Czy coś i co usprawiedliwia zabijanie zwierząt? Czy można mówić o morderstwie popełnionym na zwierzęciu? 
Jem mięso, popieram zabijanie zwierząt w celach konsumpcyjnych, jednak osobiście nie uśmierciłabym zwierzęcia... i już pisząc to, myśląc o tym uświadamiam sobie moją własną hipokryzje. Przypomina mi  się bowiem ile razy bez skrupułów, bez najmniejszych wyrzutów sumienia pozbawiłam kiedyś życia jakiegoś owada, pająka itd. Przecież to też zwierzęta, tak więc jestem pośrednio i bezpośrednio odpowiedzialna za śmierć wielu zwierząt. I tutaj muszę przyznać całkowitą rację pani Duszejko: "...ludzka psychika powstała po to, żeby nas bronić przed zobaczeniem prawdy". O pewnych sprawach lepiej nie myśleć, nie zagłębiać się, bo moglibyśmy dojść do nieprzyjemnych wniosków, które zaburzyłyby nam pozytywny obraz własnej osoby. Myśleć o sobie jako o hipokrycie, osobie odpowiedzialnej za cierpienie drugiej istoty nie jest przyjemnie.
Moje podejście do zbrodni, morderstwa określiłabym jako elastyczne. Uważam, że są sytuacje, które usprawiedliwiają morderstwo. Np. sytuacja w której ktoś w bestialski i bezmyślny sposób morduje komuś kogoś bliskiego. A jeśli tym kimś bliskim, najbliższym na świecie są psy? Czy to usprawiedliwia zemstę? Nie wiem, ani nie potępiam, ani nie popieram...

niedziela, 22 stycznia 2012

Znak czterech- Sir Arthur Conan Doyle

UWAGA SPOILERY!!!!

Najciekawszym elementem  Znaku czterech jest postać Holmesa. Dla niego i tylko dla niego warto przeczytać tę książkę. Dowiadujemy się kolejnych rzeczy o detektywie,  o jego charakterze, zachowaniu, zwyczajach. Między innymi o tym, że bierze kokainę. Był to dla mnie szok, bo jak to główny bohater, jakby nie było stróż prawa- narkomanem?! Jednak mimo, że jestem przeciwniczką narkotyków twardych,  Holmes raczej zyskał, a nie stracił w moich oczach.  Nie lubię czarno białych postaci, podziału na dobrych i złych. Holmes nie jest doskonały, ma swoje słabości. Jest genialnym detektywem, ale i zwykłym człowiekiem. Przez co jego postać staje się bliższa, bardziej realna. Ideałów nie ma, a Holmes w takiej postaci możliwe, że gdzieś rzeczywiście żył ;)
Historia skarbu z Agry, dochodzenie, morderca i reszta postaci to tylko średnio istotne tło. Fabuła mnie nie wciągnęła, od początku niemal wszystko jest jasne, kto i dlaczego. Na końcu nie ma elementu zaskoczenia. Z resztą moim zdaniem historia szyta jest grubymi nićmi. Nie wierzę w to, że cztery obce osoby zawierają pakt, ufają sobie na słowo, chociaż w ogóle się nie znają, a w grę wchodzi ogromny skarb. Nie wierzę w to, że Jonathan Small zostałby w ogóle dopuszczony do paktu, był obcy, biały. Kolejna sprawa to przekazanie informacji o położeniu skarbu Shalto i Morstanowi. Znowu uwierzyli na słowo. Nie wierzę w taką naiwność i głupotę. Nie kupuję tej historii.
Znak czterech to bardzo słaba powieść, jednak ze względu na  Holmesa sięgnę po raz kolejny po książkę o jego przygodach. Liczę na to, że Sir Arthur Conan Doyle mnie jeszcze pozytywnie zaskoczy.

środa, 18 stycznia 2012

Kobieta na zakręcie.


Pewnie to i głupie, ale czasami podnosi mnie na duchu myśl, że inni mają gorzej, myśl, że mogło być gorzej. Pozwala to dostrzec pozytywy. Musi istnieć smutek, żeby docenić radość. Wywiady Anny Maruszeczko z kobietami, które znalazły się na życiowym zakręcie i wyszły na prostą dają wiarę, że nawet z najtrudniejszym problemem można sobie poradzić i żyć potem normalnie, można być szczęśliwym. Najbardziej wstrząsnęła mną historia Urszuli Meli. Niesamowite, że coś takiego przydarzyło się w tak krótkim czasie jednej osobie i ta kobieta po takich przejściach nadal żyje i nie wegetuje, tylko żyje. Niesamowicie silna kobieta! Ta książka to dla mnie również ostrzeżenie, żeby nigdy nie myśleć: nic gorszego już nie może mnie spotkać, bo może, zawsze może być gorzej i lepiej się o tym na własnej skórze nie przekonywać. Historie opowiedziane przez bohaterki kobiety na zakręcie budzą lęk, niepokój (bo przecież mi też się może coś takiego przytrafić), a także nadzieje i siłę, bo nawet, jeśli coś się przytrafi, to można przeciwności losu pokonać. Polecam lekturę tej książki wszystkim kobietom!

Kaznodzieja- Camilla Lackberg

Do tej pory byłam fanką jedynie kryminałów Agathy Christie. Czytałam powieści kryminalne innych autorów, ale zazwyczaj kończyło się na jednej pozycji, która nie zachęciła mnie do czytania kolejnych. Jednak czuje, że w przypadku książek pani Lackberg można mówić o początku jakieś ciekawej i oby dłużej znajomości. Już pierwszy kryminał- Księżniczka z Lodu- przypadł mi do gustu, miałam co prawda pewne zastrzeżenia, ale to co najważniejsze, czyli wątek kryminalny bardzo mi się spodobał. Tak samo teraz przy Kaznodzieii- historia mega wciągająca, intrygująca, daje sporo do myślenia. Co prawda domyślałam się rozwiązania, nie przeżyłam żadnego szoku w związku z finałem, ale w trakcie czytania wielokrotnie zmieniałam zdanie, typowałam coraz to inne osoby, motywów wymyśliłam z tuzin. To była naprawdę dobra zabawa, a autorka tak pokierowała fabułą, że do końca nie miało się pewności. Jest jednak jedna rzecz, która zarówno w 1 jak i w 2 książce mi się nie podobała- mianowicie postać Eriki. Moim zdaniem jest zupełnie nie potrzebna, wycięłabym ją W pierwszej książce miałam wrażenie, że jej postać jest nieumiejętnie, na silę pchana w wir wydarzeń, w drugiej książce Erika jest w zaawansowanej ciąży, męczy ją upał i nieproszeni goście, to wszystko, cała jej rola w Kaznodzieii. Szkoda słów. Wolałabym, żeby pani Lackberg darowała sobie obyczajówkę i po prostu pisała dobre kryminały, ale nie można mieć wszystkiego. W każdym razie na pewno sięgnę po kolejną książkę tej autorki.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...