wtorek, 28 lutego 2017

Pochłaniacz- Katarzyna Bonda SPOILERY


Zacznę od tego, że po przeczytaniu Florystki byłam pozytywnie nastawiona do lektury Bondy, byłam spokojna i przekonana, że kolejne książki również mi przypadną do gustu. Początek Pochłaniacza zaintrygował mnie, zaostrzył apetyt. Oczekiwałam, że finał mnie poruszy. Początek i nie tylko sugerował, że osią powieści jest tajemnica z przeszłości, że na końcu wszystkie zbrodnie połączą się w logiczny ciąg. Myślałam, że nowe zbrodnie wynikają ze starych. Dzięki tajemnicy z przeszłości czytelnik  został wciągnięty w opowiadaną historię. A tu okazało się, że to taka gra na emocjach, żeby przyciągnąć i zainteresować. Poczułam się zmanipulowana i oszukana. Trochę tak było, wiem, że to duże słowa, ale czuję lekkie rozczarowanie. Moim zdaniem Pochłaniacz jest przerostem formy nad treścią.Tragicznie nie było, co to to nie. Było dobrze i tylko tyle. Oczekiwałam więcej. To teraz trochę o plusach. Po pierwsze Sasza- rzadko kiedy kobiece bohaterki wzbudzają moją sympatię, a Załuską polubiłam, za sposób bycia, za to jaką jest matką, jak się odnajduje w męskim policyjnym świecie, za inteligencję i niezależność. Pozostali bohaterowie również się Katarzynie Bondzie bardzo udali, są wiarygodni, niemal każdy dokładnie sportretowany, przez co nie ma się wrażenia, że to papierowe figurki, nawet w przypadku postaci specyficznych, wręcz karykaturalnych jak Waldemar Gabryś. Plusem jest również to, że wszystkie opowiadane wątki są logiczne i trzymają się kupy, jednak nie wszystkie wydarzenia są następstwami tych z przeszłości co mnie zraziło, zwłaszcza w przypadku tych najważniejszych. 
Oceniam książkę na 7/10.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...