wtorek, 31 maja 2011

I like Mister Murakami.

Obecnie, po przeczytaniu kilku jego książek i po "przetrawieniu" ich nareszcie czuję, że je rozumiem. Ogromną zaletą książek Murakamiego jest to, że nie łatwo zapomnieć o nich, człowiek na długo po przeczytaniu książki zastanawia się nad jej treścią, próbuje połączyć wszystkie elementy, oddzielić to co naprawdę ważne- sedno powieści, od rzeczy mniej istotnych. Miałam tak zwłaszcza po przeczytaniu Kroniki ptaka nakręcacza, była to pierwsza powieść tego autora przeze mnie przeczytana i nie bardzo wiedziałam z czym to się je :). W zrozumieniu pomogły mi recenzje innych osób, artykuły. Teraz wiem czym jest realizm magiczny.
Twórczość M. nie na leży to łatwych i przyjemnych ( chyba, że pozornie), czytelnik musi się nieźle natrudzić, musi przebrnąć przez gąszcz aluzji i metafor. Autor daje kilka wskazówek, reszta należy do nas. Jego książek nie da się czytać jedna po drugiej ciągiem, najlepiej jest robić sobie dość długie odstępy czasu pomiędzy kolejnymi, aby w pełni je przemyśleć i zrozumieć.

Ostatnio przeczytałam Przygodę z owcą. 

Przyjaciel głównego bohatera przesyła mu zdjęcie owiec i prosi go, aby umieścił je w jakimś folderze reklamowym. Bohater spełnia tę prośbę i takim sposobem zostaje wplątany w wir fantastycznych wydarzeń. 
Zostaje zmuszony do odnalezienia owcy ze zdjęcia, ma na to miesiąc. Wyrusza w towarzystwie dziewczyny o pięknych uszach na poszukiwanie owcy. Skąd tyle szumu wokół jednej owcy? Dowiecie się z Przygody z owcą :P
Totalnie zwariowana historia. Świat realny miesza się z nierealnym, nie ma między nimi wyraźnej granicy. Absurd i szaleństwo, ale w tym szaleństwie jest metoda.
Przypadkowo kolejną książką jaką czytam M. jest Tańcz, tańcz, tańcz. Jak się okazało bezpośrednia kontynuacja Przygody z owcą. Bardzo się cieszę, że akurat w takiej kolejności czytam te książki, szczęśliwy los^^
Jak pomyślałam o Tańcz, tańcz, tańcz to przypomniało mi się co zamierzałam napisać :) a mianowicie, że puki co wolę Murakamiego w krótszych formach, np. Sputnik Sweetheart i Przygoda z owcą. Nie podoba mi się jak np. w Kronice- za wiele wątków, nie wiadomo co jest najważniejsze, za dużo postaci, każda mi historie, poza tym w tych dłuższych powieściach jest więcej takich wypełniaczy- opisy co bohater robił po kolei ze zdumiewającą precyzją, co je, gdzie spacerował itd. do znudzenia. Mam wrażenie, że te opisy nic nie wnoszą, usypiają czujność i po prostu nudzą.
Jak to ja prawie zawsze znajdę jakiś minus, ale generalnie
 bardzo lubię pana M.

poniedziałek, 9 maja 2011

The Ice Princess- Camilla Läckberg

Czytając tą książkę miałam chwilami mieszane uczucia. Sporo zastrzeżeń mam do kilku początkowych scen. Miałam wrażenie, że autorka nie bardzo wie jak popchnąć dalej akcje i wymyśla coś co jest naciągane, ale ujdzie, np.
- Rodzina Alex prosi Erikę, aby udała się z nimi na komisariat. To się  nie trzyma kupy. Rodzina, która ceni sobie to, żeby to co się dzieje między nimi pozostało między jej członkami nagle wciąga w bardzo prywatne, delikatne sprawy praktycznie obcą osobę.
- Po drugie totalnie kuleje logika kiedy Erika włamuje się do domu Alex i przetrząsa jej pułki, albo kiedy grzebie w śmieciach u Nelly. Erika jest kobietą z klasą, dobrze wychowaną, takie zachowanie nie pasuje do tej postaci.
Początek kulał, naciągane było na siłę wciąganie Eriki w centrum wydarzeń. Ale na szczęście im dalej tym lepiej.  Bardzo dobra jest warstwa kryminalna powieści. Historia doskonale przemyślana, mimo wielu wątków wszystko się ze sobą zgrabnie łączy, nie ma żadnych zgrzytów. Do ostatnich stron nie wiadomo kto jest mordercą. 
Muszę przyznać, że historia Alex i Anders bardzo mnie poruszyła. W dodatku śmierć dziewczyny była taka bezsensowna i na domiar złego w tak ważnym momencie życia, kiedy nareszcie poczuła, że jest szczęśliwa. Wstrząsająca historia, skłaniające do refleksji. 
Ten kryminał jest wyjątkowy również ze względu na warstwę obyczajową. Camilla Läckberg świetnie opisała skomplikowane relacje międzyludzkie. W Księżniczce z lodu jest wiele postaci, ale każda jest bardzo dobrze wykreowana, ciekawa. Żadna nie jest papierowa. Dzięki temu czytelnik przejmuje się losami wszystkich opisywanych postaci, nawet tych epizodycznych.
Słyszałam, że to najsłabsza pozycja w dorobku Läckberg. Skoro tak jest, to już nie mogę się doczekać, aż przeczytam jej pozostałe książki! To najlepszy kryminał jaki ostatnio czytałam :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...