Do tej pory byłam fanką jedynie kryminałów Agathy Christie. Czytałam powieści kryminalne innych autorów, ale zazwyczaj kończyło się na jednej pozycji, która nie zachęciła mnie do czytania kolejnych. Jednak czuje, że w przypadku książek pani Lackberg można mówić o początku jakieś ciekawej i oby dłużej znajomości. Już pierwszy kryminał- Księżniczka z Lodu- przypadł mi do gustu, miałam co prawda pewne zastrzeżenia, ale to co najważniejsze, czyli wątek kryminalny bardzo mi się spodobał. Tak samo teraz przy Kaznodzieii- historia mega wciągająca, intrygująca, daje sporo do myślenia. Co prawda domyślałam się rozwiązania, nie przeżyłam żadnego szoku w związku z finałem, ale w trakcie czytania wielokrotnie zmieniałam zdanie, typowałam coraz to inne osoby, motywów wymyśliłam z tuzin. To była naprawdę dobra zabawa, a autorka tak pokierowała fabułą, że do końca nie miało się pewności. Jest jednak jedna rzecz, która zarówno w 1 jak i w 2 książce mi się nie podobała- mianowicie postać Eriki. Moim zdaniem jest zupełnie nie potrzebna, wycięłabym ją W pierwszej książce miałam wrażenie, że jej postać jest nieumiejętnie, na silę pchana w wir wydarzeń, w drugiej książce Erika jest w zaawansowanej ciąży, męczy ją upał i nieproszeni goście, to wszystko, cała jej rola w Kaznodzieii. Szkoda słów. Wolałabym, żeby pani Lackberg darowała sobie obyczajówkę i po prostu pisała dobre kryminały, ale nie można mieć wszystkiego. W każdym razie na pewno sięgnę po kolejną książkę tej autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz