niedziela, 22 stycznia 2012

Znak czterech- Sir Arthur Conan Doyle

UWAGA SPOILERY!!!!

Najciekawszym elementem  Znaku czterech jest postać Holmesa. Dla niego i tylko dla niego warto przeczytać tę książkę. Dowiadujemy się kolejnych rzeczy o detektywie,  o jego charakterze, zachowaniu, zwyczajach. Między innymi o tym, że bierze kokainę. Był to dla mnie szok, bo jak to główny bohater, jakby nie było stróż prawa- narkomanem?! Jednak mimo, że jestem przeciwniczką narkotyków twardych,  Holmes raczej zyskał, a nie stracił w moich oczach.  Nie lubię czarno białych postaci, podziału na dobrych i złych. Holmes nie jest doskonały, ma swoje słabości. Jest genialnym detektywem, ale i zwykłym człowiekiem. Przez co jego postać staje się bliższa, bardziej realna. Ideałów nie ma, a Holmes w takiej postaci możliwe, że gdzieś rzeczywiście żył ;)
Historia skarbu z Agry, dochodzenie, morderca i reszta postaci to tylko średnio istotne tło. Fabuła mnie nie wciągnęła, od początku niemal wszystko jest jasne, kto i dlaczego. Na końcu nie ma elementu zaskoczenia. Z resztą moim zdaniem historia szyta jest grubymi nićmi. Nie wierzę w to, że cztery obce osoby zawierają pakt, ufają sobie na słowo, chociaż w ogóle się nie znają, a w grę wchodzi ogromny skarb. Nie wierzę w to, że Jonathan Small zostałby w ogóle dopuszczony do paktu, był obcy, biały. Kolejna sprawa to przekazanie informacji o położeniu skarbu Shalto i Morstanowi. Znowu uwierzyli na słowo. Nie wierzę w taką naiwność i głupotę. Nie kupuję tej historii.
Znak czterech to bardzo słaba powieść, jednak ze względu na  Holmesa sięgnę po raz kolejny po książkę o jego przygodach. Liczę na to, że Sir Arthur Conan Doyle mnie jeszcze pozytywnie zaskoczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...