www.instytutksiazki.pl/pl,ik,site,6,4,25373.php
Aż 56% Polaków nie zagląda do żadnych książek, nawet kucharskich czy słowników. 46% nie czyta choćby krótszych tekstów, artykułów lub opowiadań. Książek nie czytają nawet najlepiej wykształceni - wynika z badań Biblioteki Narodowej, ogłoszonych na dzisiejszej konferencji prasowej.
Wyniki badań czytelnictwa za rok 2010, przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową i TNS OBOP, nie podnoszą na duchu - mówi dyrektor BN dr Tomasz Makowski - szczególnie niepokoi fakt, że aż 20% osób z wyższym wykształceniem - czyli tych, którzy nas uczą, leczą, budują nam domy i mosty - w ogóle nie czyta, a więc nie podnosi i nie aktualizuje swoich kwalifikacji zawodowych.
Tegoroczne badanie pokazuje, że czytelnictwo w naszym kraju stoi nadal na bardzo niskim poziomie. Jakikolwiek kontakt z dowolną książką (także poradnikiem, albumem, książką umieszczoną w Internecie) w roku 2010 deklaruje zaledwie 44% badanych. W porównywalnych badaniach przeprowadzanych w Czechach i Francji liczby te wynoszą odpowiednio 83 i 69%. Kolejne zadane pytanie wykazało, że aż 46% badanych Polaków w ciągu ostatniego miesiąca nie przeczytało nie tylko książki, ale nawet dłuższego niż 3 strony artykułu czy opowiadania, choćby w Internecie.
Przeprowadzone badania dostarczają szczegółowych danych na temat społecznego zasięgu książki w różnych grupach, zależnie od wykształcenia, statusu materialnego czy miejsca zamieszkania. Po raz pierwszy zadano również pytanie o lekturę tekstu dłuższego niż 3 strony maszynopisu w przeciągu ostatniego miesiąca (np. artykułu, opowiadania, także w Internecie). To właśnie takie uszczegółowione badanie pozwoliło na odkrycie grupy 20% absolwentów wyższych uczelni oraz 27% uczniów i studentów nieczytających praktycznie nic. Tak dokładne informacje pozwalają zaplanować program działań mających na celu poprawę sytuacji. Pewne jest, że działania takie, również te już podejmowane, zarówno przez instytucje państwowe jak i organizacje pozarządowe, muszą być konsekwentne i systematyczne.
Połowa w ogóle nie czyta, w tym 1/5 studentów. Nie jestem zaskoczona. Co się tyczy studentów to na moim kierunku ( można powiedzieć, że to kierunek humanistyczny) 80% nie czyta wcale. Kiedyś facetka na angielskim zapytała się co lubimy czytać, to ludzie się roześmiali, przykre to, ale w tamtym momencie wstydziłam się powiedzieć, że ja bardzo lubię czytać.
Moim zdaniem ludzie tej niechęci do książek nauczyli się w szkole. Po przeczytaniu chociażby takiego Potopu można się nabawić trwałego wtrętu do książek. Potem z książką wiążą się same negatywne skojarzenia.
Po drugie to co to za obowiązek z tym czytaniem? Nie rozumiem tego, to, że ja lubię czytać, nie oznacza, że inni też powinni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz