Zdarzało się już, że jakaś książka Agathy Christie mnie nie powaliła na kolana, zdarzało się, że odgadłam kto jest mordercą. Ostatnio nawet dzieje się tak często, znam już mniej więcej tok myślenia autorki, jeśli mogę się tak wyrazić, wiem kto jest najbardziej prawdopodobną osobą na mordercę, wiem na co zwracać uwagę, w którym miejscu jest wskazówka a w którym zmyłka. Nie pamiętam kiedy byłam w wielkim szoku dowiadując się kto jest mordercą. Wniosek z tego taki, że za dużo przeczytałam kryminałów pani Christie i czas zrobić sobie przerwę.
Dobitnie o tym świadczy też fakt, że czytając Nemezis od samego początku podejrzewałam jedną osobę, wszystko układało się w całość. Jedyne co mnie martwiło, to to, że to było zbyt oczywiste i na pewno Agatha wymyśliła jakieś zaskakujące wyjaśnienie. Ale nie wymyśliła. Przez całą książkę była tylko 1 podejrzana, tylko 1 osoba miała motyw. Rola innych osób była aż nazbyt oczywista. To wszystko było jasne od samego początku!! Wymyśliłam jedno fantastyczne, ale intrygujące zakończenie, dlatego skoro nawet ja wymyśliłam coś lepszego, niż to co było oczywiste i proste to znaczy, że potencjał nie został w pełni wykorzystany. Jak już pisałam zdarzyło mi się odgadnąć kto jest mordercą, ale zazwyczaj nie wiedziałam do końca jaki jest motyw, był jakiś element zaskoczenia, a tu zupełnie nic, jestem bardzo rozczarowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz