Wczoraj nic nie pisałam, bo były święta i byłam zajęta rodziną, blogowanie musiało poczekać^^, ale do rzeczy, książek non-fiction prawie nie czytam, a nawet jak już po takową sięgam, to często odkładam ją nieprzeczytaną do końca. Jakoś mnie nie wciągają. Ale jedną jedyną przeczytałam z niekłamaną przyjemnością- biografię Elisabeth Taylor, jej życie było bardzo barwne, Elisabeth była nietuzinkową, fascynującą kobietą, znakomitą aktorką. Ta biografia zachęciła mnie do obejrzenia filmów z jej udziałem. Dzięki temu odkryłam takie produkcje jak Olbrzym i Kto się boi Virginii Wolof.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz